poniedziałek, 3 października 2016

Łamanie kości



















Znajomy lekarz jakieś 20 lat temu powiedział mi, że 
już zacząłem pracować na swoją osteoporozę. 


Miał na myśli przede wszystkim mój siedząco - samochodowy tryb życia .
Oczywiście puściłem tą uwagę mimo uszu.

Dopiero przed kilku laty, gdy moja mama złamała nadgarstek przewracając się na chodniku i okazało się że nasza służba zdrowia może zaoferować tylko metodę leczenia typu "zapakować w gips tak jak jest, a potem się zobaczy", a jako główny sposób rehabilitacji piłeczkę gumową to przypomniałem sobie tamte słowa znajomego lekarza.


Co prawda do osteoporozy, mam przynajmniej taką nadzieję, jeszcze mi daleko ale na pewno kości mam coraz słabsze. W pewnym wieku wszyscy tak mamy i nie minie to nikogo, mnie także.


Zacząłem więc szukać materiałów na ten temat.




Doczytałem się oczywiście o konieczności stosowania wapnia i witaminy D, ale także o tym że trzeba z tymi preparatami uważać, że witaminę D i wapń można przedawkować itd. ... i może to być niebezpieczne dla zdrowia. Jeśli chodzi o wapń to po pierwsze nie każda jego forma jest dobrze przyjmowana przez nasz organizm, a poza tym jego nadmiar też szkodzi.


Ale w końcu trafiłem na książkę "Witamina D kluczem do zdrowia" dr Sarfraza Zaida amerykańskiego endokrynologa, który zmienił sposób postrzegania roli witaminy D w utrzymaniu stanu naszego prawidłowego zdrowia. 

Z badań dr Zaida i innych lekarzy i biologów zajmujących się witaminą D wynika, że przede wszystkim grubo ponad 50% ludzi żyjących w krajach rozwiniętych ma dramatyczny niedobór witaminy D powodujący powstawanie lub pogłębianie się wielu chorób cywilizacyjnych.

Co istotne tzw. "dawki bezpieczne" witaminy D nijak się nie mają do ilości witaminy D potrzebnej naszemu organizmowi do normalnego funkcjonowania i dotyczą tak naprawdę małych dzieci o wadze kilku do kilkunastu kilogramów, a nie osób dorosłych. 

Tymczasem właśnie witamina D, która wbrew nazwie nie jest witaminą  lecz hormonem, jest niezbędna do prawidłowej dystrybucji wapnia w organizmie. W dużej mierze dzięki witaminie D wapń osadzający się w układzie krwionośnym może zostać przeniesiony do układu kostno-stawowego. Przy braku witaminy D proces ten się odwraca i wpływa na powstawanie chorób układu krążenia. 
Poza tym witamina D pozwala uniknąć wielu innych chorób cywilizacyjnych.
Warto o tym przeczytać w książce dr Safraza Zaida.

Najprostszym i najlepszym sposobem na uzupełnienie witaminy D w organizmie jest opalanie się. Ilości prowitaminy D które wtedy powstają są wystarczającym zapasem na dłuższy czas. 

Jednak podstawową rzeczą jest to by nie stosować wtedy kremów z tak modnymi obecnie filtrami UV ponieważ właśnie one najskuteczniej zatrzymują tą część widma promieniowania ultrafioletowego, które jest odpowiedzialne za tworzenie się w naszym organizmie prowitaminy D.


Wiem, wiem!
Takie stwierdzenie jest niezgodne z tym co ciągle czytamy w gazetach i co mówią dermatolodzy strasząc nas czerniakiem. Jednak na czerniaka skóry, przed którym tak się chronimy, zachorowało w Polsce np. w 2010 roku 2550 osób, a niedobór witaminy D ma ponad 60% dorosłych ludzi w Polsce czyli ponad 14 500 000 Polaków. Aż ciśnie się na usta cytat z Fredry 
"Znaj proporcje Mocium Panie".

Dodatkowo to właśnie prawidłowy poziom witaminy D zmniejsza znacznie prawdopodobieństwo zachorowania na choroby nowotworowe w tym także czerniaka.

Oczywiście podobnie jak w innych wypadkach trzeba opalać się z rozsądkiem żeby się nie poparzyć. Wyjeżdżając w tropiki trzeba dodatkowo chronić skórę filtrami bo nasze organizmy nie są przystosowane do tropikalnego nasłonecznienia, ale nad Bałtykiem lub na Mazurach jest to zupełnie zbędne. Najlepiej wtedy jest opalać się łącząc to z aktywnością fizyczną.

Niestety od października do marca nasłonecznienie w Polsce jest zbyt małe i wtedy dobrze jest wspomagać się witaminą D w kapsułkach.

Życząc Ci wystarczającej ilości witaminy D, najlepiej otrzymanej w taki sposób jak na poniższym obrazku, pozdrawiam.

Norbert





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz