niedziela, 18 maja 2014

Wolisz używanego Mercedesa czy Fiata?


Odpowiedź na tytułowe pytanie wydawałaby się raczej oczywista gdyby... nie powyższy obrazek.

Dwa samochody w podobnym wieku, różniące się tylko sposobem utrzymania. 
Jeden podobno niezniszczalny i solidny, drugi podobno ze słabych materiałów i tandetnie wykonany.

Ale patrząc na obrazki powyżej który samochód byś wybrał/ła
gdyby dawano Ci go za darmo?

Piszę o tym nie dlatego by sprzedać Ci samochód ale aby uświadomić pewną prawdę.

Wszystko co mamy jest tak dobre jak uwaga i starania jakie temu poświęcamy.

Dotyczy to nie tylko naszego samochodu, naszego domu, naszych rzeczy.

Dotyczy to przede wszystkim naszego organizmu.



Samochód, dom, ciuchy jak się zniszczą możemy wymienić na nowe.
Ale naszego organizmu nie da wymienić.

Jeśli o niego nie będziemy dbać w końcu będzie wyglądać jak ten mercedes i w szybko się rozleci.

Problem w tym że po samochodzie widać szybko jak o niego dbamy, a nasz organizm się broni nawet wtedy gdy go zaniedbujemy. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy, że nasze postępowanie ma dla niego taki skutek.

Jednak na wszystkie choroby i niesprawności naszego organizmu ( z wyjątkiem, i to też nie wszystkich, wypadków i chorób genetycznych) zapracowaliśmy my sami. 

I warto o tym pamiętać.

Ale z tego wynika także inny wniosek: na to czy będziemy chorować, czy będziemy zdrowi, czy będziemy się czuli dobrze czy źle, a końcu czy nasza sprawność fizyczna i umysłowa będzie pełna czy ograniczona my sami mamy decydujący wpływ.

Często słyszę, że ludzie mówią: no tak ale jest tyle różnych sprzecznych informacji, że nie wiadomo co jest prawdą.

Fakt, ale od czego mamy swój mózg?

Może by tak z niego korzystać.

Większość życiowych decyzji podejmujemy pod wpływem czysto emocjonalnych bodźców.
Dlatego najpierw warto trochę dowiedzieć się o tym jak podejmujemy decyzje i w jaki sposób inni nami mogą manipulować. 

Tutaj nieocenioną lekturą jest książka amerykańskiego psychologa Roberta Cialdiniego "Wywieranie wpływu na ludzi". Naprawdę warto ją poznać by nabrać dystansu do wszystkich przekazów jakimi atakuje nas obecna rzeczywistość. 

Dzięki temu bardziej trzeźwo będziemy mogli oceniać informacje, które ktoś nam przekazuje i łatwiej oddzielać wiedzę od reklamy.

I wtedy także przydaje się Arystotelesowska zasada by "widzieć istotę rzeczy, a nie jej przedstawienie".

Wracając do istoty dzisiejszego tekstu.

W kilku najbliższych postach spróbuję Wam, tak jak ja to postrzegam, dać odpowiedź na pytanie: 

"Jak skutecznie dbać o swój organizm i przy tym nie zwariować"


Jest to pewna propozycja koncepcji utrzymania zdrowia, trochę nieakademicka ale nie tak znowu odkrywcza. 

Oczywiście nie musicie mi wierzyć. Mogę się przecież mylić.

Więcej. Chciałbym żebyście mnie sprawdzali, dyskutowali ze mną.

Z tym że mam prośbę. 
Stosujcie za każdym razem przywołaną przeze mnie wyżej zasadę Arystotelesa.

Ale nawet jeśli się ze mną nie zgadzacie, bardzo Was proszę zastanówcie się trochę nad tym o czym będę pisał. 
Może Wam to pomóc.

Czego gorąco wam życzę i pozdrawiam

Norbert









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz